#11 Walkin Butterfly – moja opinia

Cześć, witam wszystkich :) To mój pierwszy materiał, w którym wyrażę swoją opinię na temat mangi, lecz zanim zaczniemy, może o czymś Wam powiem. Mój znajomy utworzył takie oto wydarzenie: KLIK! I już tłumaczę, o co chodzi. Dnia 2 września 2015 roku jedno z mniejszych wydawnictw ogłosiło zawieszenie działalności – mowa tu o wydawnictwie Taiga, o którym już raz pisałam tutaj: KLIK! Z powodu trudności finansowych wydawnictwo Taiga zawiesiło swoją działalność, ale jest wyjście – nadal można nabyć tytuły, które się ukazały za pośrednictwem tego wydawnictwa i wspomóc ich finansowo! W moim osobistym odczuciu, Taiga nie zasłużyła na zniknięcie z naszego rynku, dlatego zachęcam do wzięcia udziału w wydarzeniu i zakupieniu wydanych przez nich tytułów! Ich mang szukajcie tutaj: KLIK! Wydawnictwo ma na swoim koncie dwie naprawdę świetne serie: „Petshop of horrors” (ukazało się 5 tomów, seria zawieszona) i „Walkin Butterfly” (wyszły wszystkie 4 tomy) oraz kilka jednotomówek. Chcę dzisiaj napisać o ich zakończonej serii, zapraszam do zapoznania się z moją krótką opinią o „Walkin Butterfly”.
Autorką tytułu jest Chihiro Tamaki. Manga jest zakończona. Oryginalnie ukazywała się w latach 2004-2007, zaś na naszym rynku pojawiła się za pośrednictwem wydawnictwa Taiga w latach 2013-2014.

Jestem dumną posiadaczką kompletu tomów niniejszego tytułu, który zainteresował mnie od chwili zapowiedzi. To moja pierwsza manga tego rodzaju, gdyż wcześniej nie czytałam nic z gatunku josei (gatunek mangi dla kobiet) i nie zetknęłam się z tytułem ukazującym wyboistą drogę do kariery modelki, w trakcie której bohaterka walczy ze swoimi niedoskonałościami i stara się zaakceptować samą siebie. Największym problemem dziewiętnastoletniej Michiko Torayasu był jej wysoki wzrost, przez który nigdy nie mogła odnaleźć się wśród rówieśników ani zdobyć serca chłopaka… Aż zacytuję Wam opis z okładki: „Wysoka i bardzo chuda, czuje się jak monstrum stworzone przez szalonego naukowca”. Nie ukończyła liceum, a trudny (taki eufemizm) charakter nie ułatwia nawiązywania kontaktów międzyludzkich ani utrzymać pracy. Kiedy dostała zlecenie na dostarczenie jedzenia do budynku, w którym odbywał się pokaz mody omyłkowo została wzięta za spóźnioną modelkę. Przebrana, ufryzowana i w pełnym makijażu zrobionym z zastraszającym tempie, zostaje niemal wepchnięta na wybieg, ale powstrzymuje ją projektant, Mihara i rzuca jej wyzwanie tymi słowami: „Nawet jeśli wyjdziesz przed publiczność, nie będziesz w stanie postanowić ani jednego kroku. A wiesz dlaczego? Bo nie potrafisz dostrzec prawdziwej siebie” (tom 1, s. 46). Od tamtej chwili Michiko postawia zostać modelką… Trafia pod skrzydła Ryou Tago, byłej modelki i szefowej agencji modelek, która ma poważny problem z alkoholem.
Jak już wcześniej napisałam, droga do zostania modelką dla Michiko okazuje się kręta i wyboista. Pewnie znacie ten schemat znany z tandetnych filmów czy seriali: przypadkowe zdjęcie, dostrzeżenie przez pewną osobę czy pojawienie się w (nie)odpowiednim czasie w (nie)odpowiednim miejscu i bach – droga do kariery staje otworem. Jednakże w wypadku Michiko tak nie jest i to właśnie uważam za największą zaletę mangi – ukazanie ciężkiej pracy, jaką dziewczyna musi włożyć w zostanie modelką, bieganie z castingu na casting, wykonywanie małych zleceń, pierwsze sesje, a do tego dorywcza praca i mnóstwo problemów… To bardzo prawdziwy tytuł. Pokazuje, że bez doświadczenia czy znajomości niewiele można zwojować w tym biznesie, a konkurencja jest niemała. Poza główną historią, pokrótce ukazana zostaje też praca i walka młodego projektanta, Mihary – jest zdolny i ambitny, ale środowisko, w którym się obraca nie zawsze idzie na korzystne ustępstwa. Pojawia się też wątek romantyczny (nie zdradzę między kim a kim, ale i tak nietrudno się domyślić), jednak jest on zepchnięty na dalszy plan. Mówiąc szczerze, odnośnie tego zagadnienia miałam wrażenie, że autorka trochę się pogubiła, ale to nie jest coś, co szczególnie razi w oczy. Wspomniałam też o kompleksach i słabościach bohaterki – wydaje mi się, że próba ich ukazania na kartach mangi było bardzo istotnym elementem opowieści, ale autorce nie wyszło to tak dobrze jak początkowo zakładała, przynajmniej w moim odczuciu… Jednakże ten mankament nie wpłynął na zmniejszenie oceny „Walkin Butterfly”.


Rysunki są proste, ale miłe dla oka – idealnie pasują do tego tytułu. Może to dobrze, że manga zakończyła się na czterech tomach, jednakże myślę, że historia mogłaby mieć lepsze zakończenie, ale to tylko moje zdanie. Czyta się szybko i płynnie, wielkim plusem jest również tłumaczenie – dialogi są naturalne, niewymuszone, zaś sposób wysławiania idealnie oddaje charakter postaci. Przetłumaczono również onomatopeje, co jest kolejnym plusem. Kolejną zaletą jest też niewymuszony humor. Wydanie jest bardzo ładne i nie odchodzi od obecnych standardów, które oferują inne wydawnictwa. Każdy tomik posiada obwolutę oraz kolorową stronę, na śliskim papierze. Bardzo fajnym smaczkiem do wydania jest wywiad z Alexą Łuczak, który ukazał się pod koniec trzeciego tomu. „Walkin Butterfly” uważam za udany tytuł i polecam go wszystkim, którzy szukają nieco dojrzalszej historii. Warto po nią sięgnąć, choćby dlatego, że to jedna z nielicznych mang z gatunku josei, jaka ukazała się na naszym rynku. Osobiście bawiłam się przy tym tytule świetnie i nie uważam tego za zmarnowany czas ani głupio wydane pieniądze. Wiem, że znajdą się osoby, którym tytuł z różnych względów nie przypadnie do gustu – ja jednak chętnie wkrótce go przeczytam, aby odświeżyć sobie historię i może spojrzę na historię z innej perspektywy, która skłoni mnie do zamieszczenia innej opinii? Na dzień dzisiejszy mogę tylko polecać tę pozycję.
Mam nadzieję, że ten krótki tekst zachęcił Was do sięgnięcia po tę mangę. Jeszcze raz wklejam pomocne linki, do wydarzenia: KLIK! oraz do sklepu, w którym możecie nabywać mangi: KLIK! Naprawdę, wesprzyjcie sprawę, bo Taiga nie zasługuje na zniknięcie z naszego rynku – zniknęły już wydawnictwa: Saisha, Kasen, Arashi, Mandragora i Egmont (wycofał się z mang, książki nadal wydaje). Nie pozwólmy, aby Taiga podzieliła ich los! Kupcie mangi i uratujmy Tygryska!
Zapraszam również na swój fanpage, kliknijcie i zalajkujcie, jeśli chcecie być na bieżąco: KLIK!

Komentarze

  1. Gdybym miała dzieci na pewno kupowałabym im mangi! :D
    http://www.altealeszczynska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Manga to nie tylko rozrywka dla dzieci - sama jestem dorosła, a jak widać chętnie je czytam ;) W ofercie wydawnictw jest naprawdę sporo tytułów, również dla dojrzalszych czytelników, więc jest w czym wybierać :D

      Usuń
  2. Hohoh.. Lubię takie klimaty :D prawie jak w Paradise Kiss :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Paradise Kiss" nie czytałam, ale "Walkin Butterfly" polecam, bo bardzo mi się podobał :)

      Usuń
  3. Zaintrygowała mnie ta seria ♡
    P.S.: Bardzo dziękuję za wszystkie lajki, komentarze i obserwacje ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy jej nie czytałam, ani o niej nie słyszałam ale opis mangi wydaje się być w porządku :) Szkoda, że wydawnictwo zawiesiło jej wydawanie :(

    http://sakurakotoo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł polecam, jest bardzo ciekawy :D :D Manga nadal jest dostępna, można zamówić, jeśli Cię interesuje, zostawię link: http://sklep.taiga.com.pl/produkty/mangi-taiga/walkin-butterfly,2,11 Oraz zapraszam na wydarzenie: https://www.facebook.com/events/505483566243618/

      Usuń
  5. Zachęciłaś mnie do lektury

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie gdzieś ten tytuł widziałam (nie pamiętam czy na facebooku czy w empiku), na początku zaciekawiła mnie fabuła, ale koniec końców nie zakupiłam (w tym trakcie kupowąłam Ao no Exorcist). Może jak gdzieś będą skany to poczytam.

    zapraszam na mojego bloga ;)
    http://getyourbluecrayon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do zakupu ;) To może być ostatni dzwonek, zważywszy na to, iż wydawnictwo może podupaść...

      Usuń
  7. WB jest bardzo ciekawym i nietypowym tytułem, warto przeczytać chociażby z faktu, że nic podobnego (może poniekąd poza Paradise Kiss) u nas nie wyszło. Z niecierpliwością czekałam na kolejne tomy, co osobiście mnie zaskoczyło, gdyż nic dobrego nie spodziewałam się po tej mandze. Miłe zaskoczenie (:

    Foszek na Taigę za PSOH :C Chcę kontynuację! :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałabym, aby pojawiło się więcej takich tytułów... I tak, również chcę, aby PSOH powrócił~~

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

EXCLUSIVE: wywiad z Lauri, organizatorką NiuConu

PORADNIK: JAK ZROBIĆ PRELEKCJĘ I NIE ZWARIOWAĆ?!

EXCLUSIVE: wywiad z Renn Cosplayy

Przyjaciele i znajomi :)