#12 Wilcze dzieci – moja opinia
Cześć :) Jeszcze zanim luty się zakończy, myślę że zdążę się z Wami podzielić dwoma wpisami. Oto pierwszy z nich – moja opinia o mandze pt. „Wilcze dzieci” (oryginalny tytuł: Ōkami kodomo no Ame to Yuki). Zanim przejdziemy do części właściwej warto nadmienić, że manga powstała na bazie filmu pod tym samym tytułem, dlatego może się zdarzyć, że w tekście pojawią się odniesienia do filmu – ale nie martwcie się, że będę spoilerować (jak będę musiała, wielkimi literami napiszę SPOILER), bo fabuła i jednego tworu i drugiego nie różni się od siebie dramatycznie. Zapraszam do lektury~~
Nie ukrywam, że najpierw zapoznałam się z wersją
animowaną „Wilczych dzieci”, dlatego trzyomowa manga wydana po polsku przez
Waneko, była dla mnie miłym przypomnieniem historii. Za historię ukazaną w
mandze odpowiadał Mamoru Hosoda – który jest autorem oryginalnej historii
przedstawionej w filmie, jak również jego reżyserem. Projektami postaci zajął się
Yoshiyuki Sadmoto, polskim fanom znany z serii „Neon Genesis Evangelion”, zaś
przeniesienie filmu na karty trzech tomików odpowiadała (podejrzewam, że to
kobieta, w dalszej części wyjaśnię) artystka kryjąca się pod pseudonimem Yu.
Hana, młoda studentka podczas zajęć poznaje młodego
mężczyznę, w którym się zakochuje. Ten wkrótce wyznaje jej swój sekret – jest ostatnim
potomkiem japońskich wilków, jednak Hanę to nie przeraża i zostaje z nim. „To przecież
wciąż jesteś ty… Dlatego się nie boję” – wyznaje dziewczyna (tom I, s. 51-52). Owocem
ich związku jest dwójka dzieci – córka Yuki i syn o imieniu Ame. Po narodzinach
młodszego dziecka ojciec znika… Zdana na siebie Hana porzuca pracę i studia,
aby zająć się dziećmi. Yuki i Ame nie zdają sobie sprawy ze swojej inności –
mogą w dowolnym momencie przyjąć formę pół-wilka lub w pełni wilczą skórę, co
przysparza ich matce wielu problemów. Czując coraz większe wyobcowanie i
alienacje społeczną, Hana podejmuje decyzję o przeprowadzce na wieś osadzoną
gdzieś w górach… Hana niestrudzenie naprawia dom i uczy się jak uprawiać
pole, z którego plonami dzieli się z sąsiadami.
Można by powiedzieć, że niniejszy opis, to część pierwsza historii, w której skupiamy się głównie na życiu Hany, bo w dalszej części to życie jej dzieci, Yuki oraz Ame, przechodzi na pierwszy plan. Dzieci dorastają, idą do szkoły, uczą się i wtedy Yuki po raz pierwszy dostrzega, że różni się od swoich koleżanek… Natomiast Ame, znudzony szkołą i nie mogący znaleźć wspólnego języka z kolegami, zaczyna coraz bardziej integrować się ze światem przyrody i eksplorować górskie lasy. Pozwólcie, że zacytuję wam wypowiedź Hany z pierwszego tomu: „Hej! W jakiej skórze czujecie się lepiej? W ludzkiej czy w wilczej?” (s. 116). Na tym etapie znacznie lepiej jest widoczny rozdźwięk między tymi dwoma naturami i sposobami postrzegania siebie przez dzieci Hany. Kolejne rozdziały pokazują, jaką drogę obiorą w swoim życiu – człowieka czy wilka…
Choć historia wydaje się prosta, nie można jej
odmówić uroku. Oglądałam i czytałam z entuzjazmem. Od strony technicznej
tomikom nie mogę niczego zarzucić –
bardzo ładne wydanie, z obwolutą. Rysunki są bardzo delikatne i nastrojowe,
idealnie pasują do tej historii. Obok szczegółowo narysowanych scen mamy też
puste kadry, na których ukazane są w całości twarzy bohaterów, jednak nie jest
to istotny detal rzutujący na odbiór estetyczny. Pierwsza strona w każdym
tomiku jest kolorowa, wydrukowana na śliskim papierze. Szczególnie urzekająca jest
kolorowa rozkładówka w drugim tomie, na którym widzimy Hanę i dzieci w ogrodzie
w środku lata – stanowi to miły kontrast dla okładki tomiku, na którym roześmiana
rodzina leży na śniegu. Bardzo podobają mi się posłowia zawarte na końcu
każdego tomu – w tomie pierwszym znajdziemy również rysunki przedstawiające projekty
postaci. Co do kilku słów od twórców, znalazłam an końcu pierwszego tomu takie
oto zdanie: „Powierzcie ‘Wilcze dzieci’ ich twórcom” (s. 159). I jest to
prawda, gdyż za reżyserię jak i za projekty postaci, tak w anime jak i w mandze,
odpowiadały te same osoby – Mamoru Hosoda oraz Yoshiyuki Sadmoto. Myślę, że
dziełu wszyło to tylko na dobre, bo otrzymałam satysfakcjonujący powrót do
znanej mi historii, którą mogłam delektować się aż przez trzy tomy. W moim
odczuciu, niektóre sceny były uproszczone lub skrócone, ale nie wpłynęło to w
sposób istotny na odbiór całości. Wcześniej napisałam, że podejrzewam, iż Yu –
osoba odpowiadająca na narysowanie mangi, jest kobietą, czego nie można
jednoznacznie stwierdzić na podstawie tego pseudonimu, ale doszłam do takiego
wniosku ze względu na tłumaczenie jej posłowia: „Z niecierpliwością czekałam na
decyzję wydania tej opowieści w formie mangowej” (tom I, s. 165).
W
tym odcinku to już wszystko, mam nadzieję, że moja opinia zachęciła Was do
sięgnięcia po „Wilcze dzieci”. Gorąco polecam! Również zapraszam do polubienia mojego fanpage’a, jeśli
chcecie być na bieżąco: KLIK!
Jejku, nie miałam pojęcia że jest manga. Zabieram się za oglądanie tego od kilku tygodni i zabrać się nie mogę... może manga będzie lepsza opcją ♡
OdpowiedzUsuńPolecam i przeczytać i obejrzeć ;) Mnie obie wersje się podobały :D
UsuńChyba już w poniedziałek lecę sprawdzić, czy u mnie w sklepie z mangami tego nie ma :3 Zdecydowanie muszę to przeczytać! (choć obiecałam sobie, że przestanę "wspierać wydawnictwa" i zacznę czytać w internecie, to czuję potrzebę posiadania jeszcze tych trzech tomów w mojej skromnej kolekcji hahah)
OdpowiedzUsuńOgólnie super blog, będę często zaglądać!
Zapraszam na nowy post u mnie:
♥ YOZiZiRA.blogspot.com ♥
Dziękuję^^ I polecam zakupić, bo sama uważam, że warto~~ Również zaczepię się u Ciebie na stałe :D
UsuńNie znam ani mangi, ani produkcji, ale okładka i kreska trochę przypominają mi "Haibane Renmei" -nie wiem czy nie napisałam z błędem. Lubię takie nowelkowe klimaty, recenzja naprawdę super ;) chodź jeżeli chodzi o nowelki to w mandze najbardziej lubię school life, takie odniesienia w stronę komedii :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
Polecam obejrzeć^^ Widziałam "Haibane Renmei" i też bardzo mi się podobało :D
UsuńRównież pozdrawiam^^ <3
Musze to w koncu obejrzeć <3
OdpowiedzUsuńhttp://naataliam.blogspot.com/
Polecam, to świetna animacja^^ <3
UsuńNie czytałam mangi, ale oglądałam anime i po prostu się w nim zakochałam. Jest to jednak z moich ulubionych serii, nie wspominając o ścieżce dźwiękowej...taka spokojna i przyjemna, grająca na emocjach...uwielbiam <3 No i zmagania się Hany z przeciwnościami losu. Szkoda, że nie ma innej podobnej serii :(
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
O kilku spokojniejszych, nastrojowych seriach, zarówno anime jak i mandze, będę tu pisać, więc może znajdziesz coś dla siebie ;) :D
Usuń