#14 MANGI, KTÓRE CHCIAŁABYM, ABY UKAZAŁY SIĘ PO POLSKU


Cześć, cześć wszystkim~~ Witam w kolejnym odcinku, w którym poznacie się z tytułami mang – tym razem trzema – które bardzo chciałabym zobaczyć na naszym rynku! Co do kolejnych wpisów – wciąż nad nimi pracuję ;) A więc nie przedłużając, zapraszam!
Jeszcze zanim zaczniecie, zapowiem, że nie będę szczegółowo omawiać fabuł poszczególnych tytułów ani spoilerować. Pokrótce wspomnę tylko o czym jest manga i opowiem o swoich wrażeniach, może jakichś przemyśleniach, jeśli takie będę mieć odnośnie tytułów.
Magi: The Labirynth of Magic – Autorem tej nadal powstającej mangi jest Shinobu Otaki, a niniejszy
źr obrazka
tytuł został zainspirowany „Baśniami Tysiąca i Jednej Nocy” – inspiracja jest widoczna choćby w imionach występujących w tym tytule bohaterów m.in. Alibaba, Aladyn, Casim, Sindbad i tak dalej. Tytuł
zainteresował mnie od pierwszej chwili – i ani przez moment nie zawiódł! Opowieść skupia się na trójce przyjaciół: Aladynie, który jest posiadaczem magicznego fletu, którym może przywołać dżina u imieniu Ugo, Alibaby oraz byłej niewolnicy, Morgiany. Opowieść jest bardzo rozbudowana – tak wiele się w niej dzieje, że ciężko mi ją streścić w kilku zdaniach, ale ma wszystko to, czego mogę oczekiwać od dobrego tytułu: wciągającą fabułę, fantastyczni bohaterowie, zapadające w pamięć walki i wspaniale wykreowany świat, z wielopoziomową historią. „Magi” wcale nie jest łagodną mangą, bo pojawiają się w niej skrupulatnie uknute intrygi, brutalne walki oraz niewolnictwo, a także dżiny, których moc może być używana do walki oraz magowie… Wiem, może nie brzmi to jak opis tego, co chcielibyście przeczytać o tym tytule, ale uwierzcie mi, że ta manga jest świetna – bardzo chciałabym ją zobaczyć u nas, a jeszcze bardziej mieć na własnej półce!
Mardock Scramble – jestem wielką fanką futurystycznych dystopii, których bohaterami są cyborgi lub ludzie, którzy przeszli operacje modyfikujące ciało, również bardzo lubię, gdy takie tytuły są okraszone mrocznym klimatem, morderstwem, intrygą… No i nie ukrywam, że trochę brakuje takich tytułów na naszym rynku. Rune Balot jest nieletnią prostytutką, która ofiarowuje się szefowi kasyna, Shellowi


źr obrazka
Septonosowi w zamian za wszystko, czego zapragnie… Dziewczyna pragnęła być kochana, jednak Shell bezlitośnie próbuje ją zamordować. Rune nie ginie – zostaje ocalona przez dr Eastera, lecz w wyniku odniesionych obrażeń dziewczyna otrzymuje nowe ciało i otrzymuje propozycję współpracy w śledztwie przeciwko Shellowi. Od tamtej pory jej jedynym celem jest zemsta. Wymienione na samym początku powody sprawiły, że rzuciłam okiem na ten tytuł – jeśli lubicie takie klimaty, serdecznie polecam.
Urusei Yatsura – coś, czego pragnę… Jestem fanką twórczości Rumiko Takahashi, miałam wielką przyjemność przeczytać dwa jej dzieła po polsku – mam na myśli „Inu-yashę” oraz „Ranmę ½”, wydane przez Egmont, niestety, żadna z tych mang nie wyszła w całości… Nad czym bardzo boleję. I będę boleć nadal. Jednakże, nie wszystkie prace pani Takahashi spotkał ten los – i tak jest z
źr obrazka
„Urusei Yatsura”. Manga jest zakończona, liczy 34 tomy, była wydawana w latach 1978-1987. Bardzo stary tytuł, ale mam słabość do oldschoolu – i powiem Wam, że niektóre starsze tytuły, wydawane w latach 80 i 90 w żaden sposób nie ustępują nowszym pracom i wcale nie przesadzę, jeśli stwierdzę, iż są znacznie lepsze. Nie jest to gatunek, po który często sięgam, bo jest to komedia i romans, ubrana w wątek science-fiction, ale nie ukrywam, że bardzo mi się podobała ;) Pokrótce, fabuła skupia się na młodym Ataru Marorboshi, który krótko mówiąc jest bardzo pechowym chłopakiem i pewnego dnia zostaje wybrany w loterii do walki o wolność całej ludzkości z księżniczką kosmicznych najeźdźców zwanych Oni… To się nazywa szczęście, nie? Ale szczęśliwie Ataru zwycięża i dziwnym zbiegiem okoliczności oświadcza się księżniczce obcych, która zostaje na Ziemi – co z kolei powoduje masę komicznych i kosmicznych wpadek i śmiesznych sytuacji. Jeśli lubcie komedie ubrane w wątki science-ficiotn, polecam Wam zerknąć na serię.
Bardzo, bardzo krótko dzisiaj było – ale mam nadzieję, że przedstawione przeze mnie mangi Was zainteresowały ;) Kto wie, może doczekamy się dnia, kiedy będzie je można kupić? A wy, macie jakieś tytuły, które chcielibyście, aby ukazały się po polsku? Wielkie dzięki za poświęcony czas, zostawiam dla Was link do poprzedniej części: KLIK!

Komentarze

  1. Aż się miło to czyta, bo widać, że jesteś strasznie przesiąknięta pasją :) http://mylifeismyonlylove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli dobrze się orientuje to Magi ma swoją wersje w anime :P

    Zapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie piszesz :) Masz swoją pasję a to jest bardzo ważne :) napewno będę wpadać na twojego bloga często ;)

    julyy-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. o nie, nie to nie moja bajka, ale aż emanuuje od Ciebie pasją, czytając to, mimo braku zainteresowania poczułam, że wkładasz to siebie. Świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Magi widziałam anime, bardzo mi się podobało, resztę tytułów kojarzę, ale styczności nie miałam. Rzeczywiście, widać, że promieniejesz pasją, miło się Ciebie czyta, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tych tytułów znam tylko Magi - sama nie wiem, czy bym po niego sięgnęła. Anime było fajne, ale pakowanie się w tak długą mangę jest mi nie na rękę. xD
    Super notka, bardzo lubię tego typu wpisy, co ktoś chciałby na polskim rynku! Chętnie przeczytam kolejną, jeśli jeszcze masz jakieś życzenia co do wydania mang w Polsce. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzeń mam sporo - niektóre już się spełniły, ale to na pewno nie koniec mojej wish listy ;) :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

PORADNIK: JAK ZROBIĆ PRELEKCJĘ I NIE ZWARIOWAĆ?!

EXCLUSIVE: wywiad z Lauri, organizatorką NiuConu

EXCLUSIVE: wywiad z Okasynką (IdragonssCosplay)

Przyjaciele i znajomi :)