Z MOJEJ PERSPEKTYWY #21 Battle Royale - moja opinia (manga +18)
UWAGA!
Opinia
dotyczy tytułu skierowanego do czytelnika +18!
Jeszcze do niedawna
próżno na naszym rynku było szukać tytułów skierowanych do
czytelników powyżej 18 roku życia, obfitujących w przemoc,
niecenzurowanych przekleństw, seksu czy nagości… Takim tytułem
jest właśnie licząca 15 tomów manga „Battle Royale”. Manga
powstała w 2000 roku, w oparciu o powieść wydaną rok wcześniej.
Autorem historii jest Kȯshun
Takami, zaś za rysunki odpowiadał Masayuki Taguchi. Niniejszy tytuł
został przeniesiony na duży ekran, ale no cóż… Po zapoznaniu
się z mangą, po seansie poczułam się – łagodnie mówiąc –
rozczarowana. W latach 2012-2015 manga ukazała się na polskim rynku
dzięki wydawnictwu Waneko, ale niestety, wkrótce tytuł całkowicie
zniknie z obiegu…
Dla
niewtajemniczonych:
KLIK!
Przepraszam za jakość zdjęć :/ |
Osobiście bardzo
boleję nad tą decyzją – bo poza „Battle Royale” ma nie być
więcej dodruków innej mangi, na którą ostrzyłam sobie zęby, a
mówię tu o „Great Teacher Onizuka”, znane też jako „GTO”,
autorstwa Toru Fujisawy. Zresztą to nie jedyny taki przypadek, że
Waneko się wycofuje ze swoich tytułów – nie wiem dlaczego tak
robią, ale żal mi takich mang jak „Cześć, Michael!” czy
„Hiroshima 1945”… Ale nic na to nie poradzę, niestety. Jestem
szczęśliwa, że udało mi się chociaż zebrać komplet piętnastu
tomów mangi „Battle Royale”.
Gdybym miała
porównać omawiany przeze mnie tytuł z inną, popularną mangą,
książką lub filmem, z pewnością mój wybór padłby na
„Pamiętnik Przyszłości” i „Deadman Wonderland” („Mirai
Nikki” - jeśli ktoś woli, autorstwa Sakae Etsuno oraz „Deadman”
autorstwa Jinsei Kataoki oraz Kazumy Kondou, również wydana po
polsku przez Waneko) oraz z „Igrzyskami Śmierci” napisanych
przez Suzanne Collins. Te trzy tytuły łączy jedno: element
survival game – tyle, że „Battle Royale” jest bardziej
hardcorowe, brutalne i realistyczne. I na tym polega jego wyższość
nad młodzieżowymi seriami – założę się, że gdyby
zekranizowano go na nowo i dano kategorię R, film byłby świetny.
Historia jest
osadzona w Japonii niedalekiej przyszłości, w której wysoki
wskaźnik bezrobocia, anarchia i izolacja oraz niepokoje społeczne
skłoniły rząd do wdrożenia Programu BR (Battle Royale), który
polegał na losowaniu spośród trzecich klas licealnych uczniów,
którzy wezmą udział w Programie, polegającym na wzajemnym
mordowaniu się na wyznaczonym obszarze… Brzmi znajomo, nie? Nie
będzie tajemnicą, jeśli napiszę, że zwycięzca może być tylko
jeden. Uczniowie mają trzy dni na wybicie się nawzajem, w
przeciwnym razie obroże na ich szyjach wybuchną i zginą wszyscy.
Dodatkowo rozgrywka została uatrakcyjniona o tzw. „strefy
zagrożenia”, o których zawodnicy są na bieżąco informowani.
Teraz mogę napisać,
że koncepcja fabuły jest dość opykana, bo weźmy choćby wyżej
wspomniane tytuły, jak również kilka innych – jak choćby
„Cube”, czy mangę wydaną przez J.P.Fantastica pt. „Doubt”.
Więc w czym tkwi niezwykłość tego tytułu? Ano w tym, że nic w
tej mandze nie zostaje spłycone ani w żaden sposób pokolorowane –
zostaje ukazane tak jak jest, prawdziwie i brutalnie, niecenzuralnie
i dobitnie. Bardzo podoba mi się ukazana różnorodność wśród
bohaterów- mamy idealistę wierzącego w możliwość przeżycia bez
konieczności zabijania (nie lubię tego typu postaci, ale nie raziła
mnie tak bardzo jak w innych dziełach), uczniów zabijających pod
wpływem strachu oraz takich, którzy w „grze” pokazali swoje
prawdziwe, brutalne oblicze, a także idealistów wierzących we
wspólne przeżycie i… weterana poprzedniej rozgrywki. Jeśli to
was nie zaciekawiło, to czytajcie dalej – bo kolejnym atutem jest
genialne ukazanie retrospekcji, które przybliżają nam charaktery
poszczególnych postaci, ale nie stanowią zbędnego zapychacza.
Pogłębiając psychikę bohaterów i konstruując osobowości autor
i rysownik (bo w kwestii wizualnej też to ma znaczenie) odwalili
kawał porządnej roboty. Można pokusić się o stwierdzenie, iż
„Battle Royale” we wzorowy sposób przedstawiło analizę
ludzkich zachowań w obliczach zagrożenia śmiercią. Czytanie tej
mangi (wierzę, że powieści również) jest niezapomnianym
przeżyciem. Wszystko jest dopracowane i przemyślane w najmniejszych
detalach – od osobowości i zachowań bohaterów, sposób działania
Programu poprzez konstrukcje fabuły oraz rozwiązania fabularne…
Do samego końca czytałam mangę w napięciu, a kiedy sytuacja się
rozładowała, otrzymałam małe rozczarowanie, ale niech będzie –
powiedzmy, że taką autor miał wizję.
Rysunki nie są
typowe dla mangi – powiedziałabym, że są bardziej z
amerykańskiego komiksu. Jednakowoż, nie mogę sobie wyobrazić
„Battle Royale” w innej oprawie graficznej. To wielki atut mangi,
choć wielu może na nie psioczyć, zupełnie niesłusznie moim
zdaniem.
Do polskiego wydania
nie mam żadnego większego „ale” - jest w standardowym formacie,
w przystępnej cenie dwudziestu złotych… Chociaż nie, mam coś –
ano to, że tytuł wkrótce nie będzie dostępny na naszym rynku!
Miejscami onomatopeje mogły być przetłumaczone, ale to tylko taka
moja uwaga. Czyta się szybko i płynnie, nie dostrzegłam żadnych
błędów.
Jak napisałam na
początku, tytuł zdecydowanie jest skierowany do dojrzałego
czytelnika, ale warto po niego sięgnąć. „Battle Royale” to
prawdziwe, niecenzurowane „Igrzyska Śmierci” w najlepszym,
japońskim wydaniu!
Słowem zakończenia, chciałabym Was zaprosić do wzięcia udziału w małym konkursie, który organizuję na mojej stronie: Blog Mirella-viewMożecie wygrać egzemplarz książki "Sezon zamkniętych serc" z autografem autorki, Wioletty Leśków-Cyrulik!
Serdecznie zapraszam do udziału!
Tytuł wydaje się naprawdę fajny i szkoda, że go wycofują :< W przyszłości chętnie bym go kupiła, teraz czuję się na tak ciężkie mangi za młoda ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://sunny-snowflake.blogspot.com/
Skutecznie zraziłam się do podobnych historii "Igrzyskami śmierci" więc to nie tytuł dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię jak Waneko przestaje robić dodruki swoich mang. Chyba z rok polowałam na brakujący tomik Seimadena.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam trochę BR, ale po którymś tomie historia mnie po prostu zmęczyła. Widziałam też film na podstawie mangi i oglądało się go "przyjemnie", ale szału nie było. Manga prezentowała się zdecydowanie lepiej.
Ciekawie się zapowiada ! :D Musimy przeczytać. Ostatnio próbujemy się zmotywować do czytania :* Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńOjeju, dlatego nie przepadam za Waneko.. To trochę problematyczne, potem trzeba wszędzie szukać tych brakujących tomów. Z "Battle Royale" nigdy nie miałam styczności, ale zaciekawiłaś mnie, bardzo miło się czytało Twoją recenzję, napisz jeszcze kiedyś jakąs :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńlazurkowasztuka.blogspot.com
Hm z mang po jakie kiedykolwiek udało mi się sięgnąć to Death Note, skończyło się na kilku tomach. Jakoś nie kręci mnie to zwyczajnie. :) Za to mam siostrę, która jest uzależniona od mangi i sama je już tworzy. Muszę polecić jej Twój blog! Będzie w niebo wzięta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo podobały nam się Igrzyskami Śmierci więc pewnie i ta manga przypadłaby nam do gustu. Też nie lubimy tych "świętych" bohaterów bo przeważnie pokazują ich jako tych przygłupich... Podsumowując, ciekawa manga! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już nie będzie dodruków. Do tej pory nie zdecydowałam się na tę mangę, a teraz musiałabym się rozglądać za używanymi tomikami, bo chociaż promocja na Waneko jest zachęcająca, nie ma tam wszystkich tomów. No ale na razie i tak jakoś nie mam ochoty na tego typu historię. ;)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie mój klimat, choć staram się przełamać. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://juliettapastoors.blogspot.com