EXCLUSIVE: wywiad z Growchu
Było ostatnio całkiem sporo o cosplayu, a dziś będzie o rysowaniu :) Serdecznie zapraszam do przeczytania wywiadu z Growchu i nie zapomnijcie kliknąć w jej fanpage, zobaczyć te wszystkie inne niesamowite prace i zostawcie polubienie: KLIK!
Growchu |
1.Witam
Cię Growchu na moim blogu i serdecznie dziękuję, że zgodziłaś
się udzielić mi wywiadu – pozwól, że oddam Ci w całości
pierwsze pytanie, proszę, opowiedz o sobie :)
Growchu:
Najtrudniejsze z istniejących pytań, bo jak można zamknąć samego
siebie w paru zdaniach? To może jako, że w liceum chodziłam do
klasy matematyczno-fizycznej zacznę od liczb. Mam dwadzieścia lat i
jestem na drugim roku studiów animacji na Uniwersytecie Artystycznym
w Poznaniu. Jestem rysowniczym pracoholikiem, pieczołowicie dbającym
o swój nałóg. A żeby było jeszcze więcej cyferek to dodam, że
mam trzy siostry i dwa grube koty.
2. Czy możesz przybliżyć Nam genezę Twojego pseudonimu?
2. Czy możesz przybliżyć Nam genezę Twojego pseudonimu?
Growchu:
Słowo „Growchu” powstało w momencie gdy postanowiłam
założyć fanpage na Facebooku, jakieś półtora roku temu.
Potrzebowałam pseudonimu, który byłby ze mną w pewien sposób
związany. Mój tata zwykle mówi na mnie „Grochu”, więc
postanowiłam, że to będzie punktem wyjścia. Jako, że od początku
miałam w głowie pójście na skalę międzynarodową (brzmi
poważnie, ale to po prostu moje próby istnienia na Tumblerze czy
Instagramie) pomyślałam sobie, jak coś takiego czytałoby się po
angielsku. Wyszło mi coś w stylu„Grołczu”. Żeby zaznaczyć to
„ł” w środku, dodałam „w” i ot cała historia.
Growchu |
3.
To może na początek opowiedz, jak to się zaczęło, w jakich
okolicznościach zainteresowałaś się rysowaniem?
Growchu:
Z góry najmocniej przepraszam. To będzie naprawdę długie.
Moja rysunkowa opowieść nie zaczyna się „rysuję od kiedy pamiętam”, czy „to od zawsze była moja pasja”. To raczej „Od kiedy pamiętam to od zawsze była pasja mojej starszej siostry”. To na nią stawiano, że pójdzie do szkoły artystycznej. Ja natomiast, gdy miałam jedenaście lat ubzdurałam sobie, że zostanę architektem wnętrz. Nie wiem dlaczego. Może, bo lubiłam jeździć do Ikei, albo w „Simsy” grałam tylko po to, żeby budować domy. Jako, że jestem dość upartym człowiekiem, wytrwałam w tym postanowieniu ponad sześć lat, nie zastanawiając się nad nim zbyt wiele.
Gdy rozpoczęłam liceum, poszłam do pani uczącej rysunku architektonicznego. Miałam wziąć ze sobą jakieś prace, żeby oceniła ich poziom i powiem szczerze, że był to dla mnie nie lada problem. Nie miałam praktycznie nic, jedynie pojedyncze prace z postaciami z Marvela (do dziś zresztą bardzo lubię komiksy i jeszcze bardziej lubię filmy). Pani była ekstremalnie miła. Ja na jej miejscu zaśmiałabym się ówczesnej mnie w twarz, bo mój poziom warsztatu i świadomości o rysunku był poniżej wszelkich standardów. Ona jedynie odesłała mnie do innej nauczycielki, żebym się „rozrysowała”.
Przez pierwszą klasę liceum chodziłam na zajęcia z rysunku raz na dwa tygodnie. Siedziałam cztery godziny w pracowni, bezmyślnie skrobiąc ołówkiem po papierze, a oprócz tego, praktycznie nic nie rysowałam. Gdy teraz patrzę na prace z tamtego roku szkolnego, widzę, że nie zrobiłam podczas niego dużego postępu.
W drugiej klasie jednak nastąpił przełom. Powróciłam do pani od architektury i zaczęłam chodzić do niej na zajęcia (nie przerywając zajęć ze „zwykłego” rysunku). Lecz im dłużej tam przebywałam, tym mocniej wątpiłam w słuszność swojego wyboru. Patrzyłam na prace innych uczniów i zdałam sobie sprawę, że mam zupełnie odmienne myślenie. Ich prace były ostre, surowe, proste, moje za to giętkie, wybujałe i sprężyste. To raczej nie powinny być określenia, których używa się w odniesieniu do budynków. Po pół roku rysowania brył postanowiłam w końcu opuścić plan pozostania architektem i zastanowić się poważnie nad czymś innym. Zaczęłam analizować wszystko co interesowało mnie do tej pory. Komiks, film, muzyka, taniec, książki. Jak to połączyć?
Animacja. Zawiera najwięcej z
tego co kocham. I to jest właśnie ten moment, gdy zaczęłam
interesować się rysunkiem, ale także moment, gdy zaczęły się
schody. Kiedy powiedziałam o tej decyzji mojej pani od rysunku,
zacisnęła mocno usta, wciągnęła powietrze i powiedziała tylko „
No to teraz musisz się wziąć do ostro roboty.” Jej reakcja była
uzasadniona. Nie umiałam nic, a na animację zawsze jest poważny
przesiew.
W tym samym czasie powstały moje trzy postacie: Karhu, Umbra i Robertas, którzy w tej chwili wchodzą w skład Widmowego Trio. Tworzenie ich historii dało mi dużego kopa do tworzenia. Zaczęłam nosić do szkoły zeszyt z gładkimi kartkami i rysować na luźniejszych lekcjach, najczęściej właśnie ich. Nie było to jednak jeszcze regularne rysowanie, po prostu uprzyjemniałam sobie tak czas.
Kiedy dostałam się na uczelnię dostałam niezłego, otrzeźwiającego plaskacza od życia w postaci ludzi z animacji. Fantastyczni ludzie. Nie tylko z charakteru, ale także z umiejętności. Gdy zobaczyłam co oni potrafią, zdałam sobie sprawę jak bardzo brakuje mi warsztatu.
Ale nie tylko ta myśl przyszła wraz z ludźmi z animacji i dostaniem się na studia. Pojawiła się również upragniona wolność rysunkowa. Gdy chodziłam na zajęcia przygotowawcze miałam zakaz rysowania w komiksowym stylu. W świecie uczelnianym jest on najczęściej postrzegany za coś niepożądanego, oklepanego. Oczywiście po kryjomu łamałam ten zakaz, rysując Trio na lekcjach, ale musiałam bardzo pilnować, żeby taki zeszyt z pracami nie trafił przez przypadek w ręce mojej pani od rysunku. Zapewne byłaby zniesmaczona. Na studiach okazało się, że wszyscy z mojego otoczenia rysują na swój własny, unikatowy sposób, wszędzie nosząc ze sobą szkicowniki i rysując na wykładach. Przecież już nie musiałam martwić się, że nie zdam egzaminów przez zbyt „Disneyowski” styl. Zaczęłam więc tak jak oni rysować gdzie popadnie, natomiast od tegorocznego Nowego Roku rysuję codziennie.
Zawsze gryzie mnie jedna myśl – o ile lepiej mogłabym
rysować, gdybym wcześniej wpadła na to, żeby zacząć to robić.
W internecie co rusz spotykam szesnastolatkę z wyższym poziomem ode
mnie, gdy ja w jej wieku ani myślałam, żeby chwycić za ołówek.
Z drugiej strony, mając siedemnaście lat na pewno rozpoczęłam tę
przygodę o wiele bardziej świadomie. Nie ma się co użalać nad
sobą, trzeba nadganiać.
Moja rysunkowa opowieść nie zaczyna się „rysuję od kiedy pamiętam”, czy „to od zawsze była moja pasja”. To raczej „Od kiedy pamiętam to od zawsze była pasja mojej starszej siostry”. To na nią stawiano, że pójdzie do szkoły artystycznej. Ja natomiast, gdy miałam jedenaście lat ubzdurałam sobie, że zostanę architektem wnętrz. Nie wiem dlaczego. Może, bo lubiłam jeździć do Ikei, albo w „Simsy” grałam tylko po to, żeby budować domy. Jako, że jestem dość upartym człowiekiem, wytrwałam w tym postanowieniu ponad sześć lat, nie zastanawiając się nad nim zbyt wiele.
Gdy rozpoczęłam liceum, poszłam do pani uczącej rysunku architektonicznego. Miałam wziąć ze sobą jakieś prace, żeby oceniła ich poziom i powiem szczerze, że był to dla mnie nie lada problem. Nie miałam praktycznie nic, jedynie pojedyncze prace z postaciami z Marvela (do dziś zresztą bardzo lubię komiksy i jeszcze bardziej lubię filmy). Pani była ekstremalnie miła. Ja na jej miejscu zaśmiałabym się ówczesnej mnie w twarz, bo mój poziom warsztatu i świadomości o rysunku był poniżej wszelkich standardów. Ona jedynie odesłała mnie do innej nauczycielki, żebym się „rozrysowała”.
Przez pierwszą klasę liceum chodziłam na zajęcia z rysunku raz na dwa tygodnie. Siedziałam cztery godziny w pracowni, bezmyślnie skrobiąc ołówkiem po papierze, a oprócz tego, praktycznie nic nie rysowałam. Gdy teraz patrzę na prace z tamtego roku szkolnego, widzę, że nie zrobiłam podczas niego dużego postępu.
W drugiej klasie jednak nastąpił przełom. Powróciłam do pani od architektury i zaczęłam chodzić do niej na zajęcia (nie przerywając zajęć ze „zwykłego” rysunku). Lecz im dłużej tam przebywałam, tym mocniej wątpiłam w słuszność swojego wyboru. Patrzyłam na prace innych uczniów i zdałam sobie sprawę, że mam zupełnie odmienne myślenie. Ich prace były ostre, surowe, proste, moje za to giętkie, wybujałe i sprężyste. To raczej nie powinny być określenia, których używa się w odniesieniu do budynków. Po pół roku rysowania brył postanowiłam w końcu opuścić plan pozostania architektem i zastanowić się poważnie nad czymś innym. Zaczęłam analizować wszystko co interesowało mnie do tej pory. Komiks, film, muzyka, taniec, książki. Jak to połączyć?
Growchu |
W tym samym czasie powstały moje trzy postacie: Karhu, Umbra i Robertas, którzy w tej chwili wchodzą w skład Widmowego Trio. Tworzenie ich historii dało mi dużego kopa do tworzenia. Zaczęłam nosić do szkoły zeszyt z gładkimi kartkami i rysować na luźniejszych lekcjach, najczęściej właśnie ich. Nie było to jednak jeszcze regularne rysowanie, po prostu uprzyjemniałam sobie tak czas.
Kiedy dostałam się na uczelnię dostałam niezłego, otrzeźwiającego plaskacza od życia w postaci ludzi z animacji. Fantastyczni ludzie. Nie tylko z charakteru, ale także z umiejętności. Gdy zobaczyłam co oni potrafią, zdałam sobie sprawę jak bardzo brakuje mi warsztatu.
Ale nie tylko ta myśl przyszła wraz z ludźmi z animacji i dostaniem się na studia. Pojawiła się również upragniona wolność rysunkowa. Gdy chodziłam na zajęcia przygotowawcze miałam zakaz rysowania w komiksowym stylu. W świecie uczelnianym jest on najczęściej postrzegany za coś niepożądanego, oklepanego. Oczywiście po kryjomu łamałam ten zakaz, rysując Trio na lekcjach, ale musiałam bardzo pilnować, żeby taki zeszyt z pracami nie trafił przez przypadek w ręce mojej pani od rysunku. Zapewne byłaby zniesmaczona. Na studiach okazało się, że wszyscy z mojego otoczenia rysują na swój własny, unikatowy sposób, wszędzie nosząc ze sobą szkicowniki i rysując na wykładach. Przecież już nie musiałam martwić się, że nie zdam egzaminów przez zbyt „Disneyowski” styl. Zaczęłam więc tak jak oni rysować gdzie popadnie, natomiast od tegorocznego Nowego Roku rysuję codziennie.
Growchu |
4.
Rysowanie dla Ciebie to hobby czy raczej życiowa pasja, z którą
wiążesz przyszłość?
Growchu: Zdecydowanie mam zamiar utrzymywać się z rysowania.
Growchu: Zdecydowanie mam zamiar utrzymywać się z rysowania.
5.
Czy planujesz w przyszłości zająć się profesjonalnie rysowaniem
– narysować własny komiks, ilustrować książki, projektować
okładki?
Growchu: Tak jak już mówiłam, studiuję animację i mam zamiar pójść w tym kierunku. Na samym początku przez myśl przemknęła mi też ilustracja, ale doszłam do wniosku, że animatorowi znacznie łatwiej zrobić ilustrację, niż ilustratorowi animację. Poza tym w ilustracji nie ma dźwięku, który jest dla mnie bardzo ważnym elementem. W przyszłości chciałabym robić teledyski. W tym roku mam zamiar zrobić mój pierwszy i jak na razie pracuję nad jego animatikiem.
Co do komiksów – chcę spróbować, ale to raczej będą krótkie komiksy wrzucane do internetu. Na razie nie planuję niczego na większą skalę, choć nigdy nie wiadomo jak życie się potoczy, więc niczego nie wykluczam.
6.
Rysujesz w stylu manga, komiksowym – dlaczego zdecydowałaś się
rysować właśnie w takim stylu?
Growchu: Tak jak już mówiłam, studiuję animację i mam zamiar pójść w tym kierunku. Na samym początku przez myśl przemknęła mi też ilustracja, ale doszłam do wniosku, że animatorowi znacznie łatwiej zrobić ilustrację, niż ilustratorowi animację. Poza tym w ilustracji nie ma dźwięku, który jest dla mnie bardzo ważnym elementem. W przyszłości chciałabym robić teledyski. W tym roku mam zamiar zrobić mój pierwszy i jak na razie pracuję nad jego animatikiem.
Co do komiksów – chcę spróbować, ale to raczej będą krótkie komiksy wrzucane do internetu. Na razie nie planuję niczego na większą skalę, choć nigdy nie wiadomo jak życie się potoczy, więc niczego nie wykluczam.
Growchu |
Growchu: Mój styl
określiłabym bardziej jako komiksowo-animacyjny. Tak naprawdę nie
zdecydowałam się na niego, on przyszedł sam. Rysuję w taki sposób
jaki jest dla mnie wygodny. Ten styl to po prostu ja, z dodatkiem
naleciałości wszelakich artystów, których obserwuję. Nie
przerysowywałam ich prac, po prostu siłą rzeczy samo patrzenie
odciska się w jakiś sposób na tym co robisz.
Mam jeszcze jeden styl, bardziej ilustracyjny, którego rzadko używam. Nadaje się najbardziej do ślubnych czy urodzinowych kartek. Jest o wiele bardziej syntetyczny niż mój podstawowy.
Mam jeszcze jeden styl, bardziej ilustracyjny, którego rzadko używam. Nadaje się najbardziej do ślubnych czy urodzinowych kartek. Jest o wiele bardziej syntetyczny niż mój podstawowy.
7.
Preferujesz rysowanie na tablecie graficznym czy tradycyjnie, za
pomocą ołówka, cienkopisu i markerów?
Growchu: Tradycyjnie. Ołówek to mój przyjaciel z którym codziennie spędzam czas. Najbardziej lubię tworzyć szybkie, elastyczne szkice. Ciągnie mnie też do akwareli. Nie znaczy to jednak, że nie lubię rysować na tablecie. Na nim tworzę najczęściej bardziej dopracowane, kolorowe prace, więc nie jest już to tak spontaniczne i giętkie, ale doceniam, że praca w Photoshop'ie jest taka... czysta.
8. Odnosząc się jeszcze do poprzedniego
pytania, co jest według Ciebie lepsze, rysowanie na tablecie czy za
pomocą ołówka?
Growchu: To zależy co komu odpowiada. Są osoby, które doskonale sprawdzają się w rysowaniu na papierze, gdy ich prace w programie graficznym wyglądają fatalnie. I na odwrót – rysujący w programie nie są w stanie wydobyć pełni swoich umiejętności w tradycyjnym rysunku. Tu jednak moja uwaga dla tych drugich. Wracajcie do szkicowników. To uczy myślenia o rysunku naprzód, ponieważ o wiele trudniej poprawiać błędy na kartce.
9. Czy myślałaś może o założeniu kanału na YouTuBe, na którym pokazywałabyś jak rysujesz, robiąc tzw. speedpainty?
Growchu: Mam dosłownie kilka takich nagrań. Jak najbardziej chciałabym je robić, sama kocham oglądać speedpainty innych, bo wiele można się z nich nauczyć. Najpierw musiałabym jednak wykombinować odpowiedni sprzęt do nagrywania. Jeśli uda mi się taki załatwić, z pewnością będę wrzucała więcej filmów.
10. Co sądzisz o polskich rysownikach?
Growchu: Nie wiem za bardzo co powiedzieć na ten temat. Jest ich wielu i wielu jest naprawdę świetnych. Choćby dziewczyna o pseudonimie Hvit Ravn, swoją drogą jedna z moich ulubionych artystów.
11. Czy pośród
rysowników istnieje artysta, którego podziwiasz, który jest dla
Ciebie wzorem?
Growchu: Nie mam takiego jednego ulubionego, raczej wielu, którzy mnie inspirują np. wspomniana wcześniej Hvit Ravn, Jorge Jimenez, Rebecca Ninig, Meyoco, Phobs. Jest też paru, do których mam duży sentyment np. Viria, Picolo, JohannatheMad, Olivier Coipel. Naprawdę mogłabym długo wymieniać.
12. Czy czytasz może komiksy polskich autorów, nie tylko te papierowe, ale też publikowane w sieci?
Growchu: Raczej nie. W ogóle ostatnimi czasy nie czytam komiksów, a w sumie szkoda.
Growchu: Tradycyjnie. Ołówek to mój przyjaciel z którym codziennie spędzam czas. Najbardziej lubię tworzyć szybkie, elastyczne szkice. Ciągnie mnie też do akwareli. Nie znaczy to jednak, że nie lubię rysować na tablecie. Na nim tworzę najczęściej bardziej dopracowane, kolorowe prace, więc nie jest już to tak spontaniczne i giętkie, ale doceniam, że praca w Photoshop'ie jest taka... czysta.
Growchu |
Growchu: To zależy co komu odpowiada. Są osoby, które doskonale sprawdzają się w rysowaniu na papierze, gdy ich prace w programie graficznym wyglądają fatalnie. I na odwrót – rysujący w programie nie są w stanie wydobyć pełni swoich umiejętności w tradycyjnym rysunku. Tu jednak moja uwaga dla tych drugich. Wracajcie do szkicowników. To uczy myślenia o rysunku naprzód, ponieważ o wiele trudniej poprawiać błędy na kartce.
9. Czy myślałaś może o założeniu kanału na YouTuBe, na którym pokazywałabyś jak rysujesz, robiąc tzw. speedpainty?
Growchu: Mam dosłownie kilka takich nagrań. Jak najbardziej chciałabym je robić, sama kocham oglądać speedpainty innych, bo wiele można się z nich nauczyć. Najpierw musiałabym jednak wykombinować odpowiedni sprzęt do nagrywania. Jeśli uda mi się taki załatwić, z pewnością będę wrzucała więcej filmów.
10. Co sądzisz o polskich rysownikach?
Growchu: Nie wiem za bardzo co powiedzieć na ten temat. Jest ich wielu i wielu jest naprawdę świetnych. Choćby dziewczyna o pseudonimie Hvit Ravn, swoją drogą jedna z moich ulubionych artystów.
Growchu |
Growchu: Nie mam takiego jednego ulubionego, raczej wielu, którzy mnie inspirują np. wspomniana wcześniej Hvit Ravn, Jorge Jimenez, Rebecca Ninig, Meyoco, Phobs. Jest też paru, do których mam duży sentyment np. Viria, Picolo, JohannatheMad, Olivier Coipel. Naprawdę mogłabym długo wymieniać.
12. Czy czytasz może komiksy polskich autorów, nie tylko te papierowe, ale też publikowane w sieci?
Growchu: Raczej nie. W ogóle ostatnimi czasy nie czytam komiksów, a w sumie szkoda.
Growchu |
13.
Czy masz jakieś rady dla osób, które zaczynają swoją przygodę z
rysunkiem?
Growchu: Na samym początku zdecydujcie się jaki macie stosunek do rysunku: czy to dla was hobby, czy coś co chcecie robić zawodowo. Jeśli hobby, nie zmuszajcie się do rysunku, rysujcie tak, żeby sprawiało wam to przyjemność. Jeśli jednak chcecie robić to zawodowo – dla was nie ma czegoś takiego jak art-block. Jeśli czujecie, że to nie jest wasz dzień, poróbcie studium. Rysujcie codziennie, cokolwiek, nawet niedużo. Grunt to systematyczność.
Czy to hobby, czy coś poważniejszego- eksperymentujcie. Nie bójcie się, że coś nie wyjdzie. Jeśli tak się stanie to trudno, z drugiej strony może okazać się, że odkryjecie jakąś nową, ciekawą technikę.
Nie żałujcie swoich szkicowników. Najlepiej zarysujcie pierwszą stronę bazgrołami, wtedy nie będziecie mieli oporów żeby w nich rysować. Są głównie do ćwiczeń. Jeśli marzy wam się idealnie prowadzony szkicownik, kupcie dwa. Jeden na rozrysowanie się, drugi na dokładniejsze rysunki.
Nie piętnujmy refek! Bez nich nie zajdzie się daleko. To, że ktoś wspomagał się zdjęciem, nie znaczy, że taka praca jest gorsza. Ale z drugiej strony słowo „wspomagać się” jest kluczowe. Umiejętne używanie refek to sztuka. Nie przerysowujmy wszystkiego łopatologicznie, tylko spróbujmy zrozumieć jak coś działa, żebyśmy mogli to wykorzystywać w późniejszych pracach.
Growchu: Na samym początku zdecydujcie się jaki macie stosunek do rysunku: czy to dla was hobby, czy coś co chcecie robić zawodowo. Jeśli hobby, nie zmuszajcie się do rysunku, rysujcie tak, żeby sprawiało wam to przyjemność. Jeśli jednak chcecie robić to zawodowo – dla was nie ma czegoś takiego jak art-block. Jeśli czujecie, że to nie jest wasz dzień, poróbcie studium. Rysujcie codziennie, cokolwiek, nawet niedużo. Grunt to systematyczność.
Czy to hobby, czy coś poważniejszego- eksperymentujcie. Nie bójcie się, że coś nie wyjdzie. Jeśli tak się stanie to trudno, z drugiej strony może okazać się, że odkryjecie jakąś nową, ciekawą technikę.
Nie żałujcie swoich szkicowników. Najlepiej zarysujcie pierwszą stronę bazgrołami, wtedy nie będziecie mieli oporów żeby w nich rysować. Są głównie do ćwiczeń. Jeśli marzy wam się idealnie prowadzony szkicownik, kupcie dwa. Jeden na rozrysowanie się, drugi na dokładniejsze rysunki.
Nie piętnujmy refek! Bez nich nie zajdzie się daleko. To, że ktoś wspomagał się zdjęciem, nie znaczy, że taka praca jest gorsza. Ale z drugiej strony słowo „wspomagać się” jest kluczowe. Umiejętne używanie refek to sztuka. Nie przerysowujmy wszystkiego łopatologicznie, tylko spróbujmy zrozumieć jak coś działa, żebyśmy mogli to wykorzystywać w późniejszych pracach.
Growchu |
14.
Czy możesz coś powiedzieć o komiszach?
Growchu: Na początku strasznie stresowałam się przyjmując zamówienia. Tu już w grę wchodziły pieniądze i cały czas miałam wrażenie, że zaraz coś zepsuję i dana osoba będzie żałować, że mi zapłaciła. Ale zaczynam powoli się przyzwyczajać do tego uczucia i po prostu robię to co zwykle. Chcę też dawać tym osobom jak największy wkład w rozplanowywanie danej pracy, żeby to im podobała się jak najbardziej. Dlatego zawsze robię parę szkiców wstępnych, żeby mogli wybrać któryś z nich i nim zakleję kopertę do wysłania pokazuję gotową pracę, żeby w razie czego można było nanieść drobne poprawki.
15. Czy tworzysz arty pod konkretne wyzwania np. inktober, losowe markery challenge?
Growchu: Zdarza mi się. To doskonała sprawa gdy nie masz pomysłu co narysować. Starałam się robić w tym roku Inkober, ale chyba z powodu natłoku pracy będę zmuszona porzucić ten pomysł.
16. Czy poza rysowaniem masz inne
hobby?
Growchu: Śpiewam, dwa lata uczyłam się grać na skrzypcach (ale teraz nic już nie zagram) i z jedenaście lat byłam w harcerstwie, w tym siedem lat zajmowałam się dziećmi. Kolekcjonuję filmy na DVD, książki i różańce, choć każda z kolekcji kiedyś miała lepsze dochody.
Kiedyś pisałam książkę o Trio. Będę starała się do tego wrócić w najbliższym czasie, naprawdę mam nadzieję, że mi się uda.
17. Bywasz na konwentach, lubisz tego typu imprezy?
Growchu: Byłam tylko na Pyrkonie. To cudowna okazja, żeby poznać wielu wspaniałych ludzi, w tym tych, którzy mnie obserwują (nie użyję tu słowa „fan” bo uważam, że to w jakiś sposób stawia mnie ponad tymi osobami, na co się nie godzę). Fantastyczne osoby, naprawdę cieszę się, że miałam okazję z nimi porozmawiać. Wręcz poczułam dumę, że mój fanpage przyciąga takich ludzi.
18. Jeśli ktoś nigdy nie był na konwencie, w jaki sposób
byś go zachęciła do przyjechania na taką imprezę?
Growchu: Jest to na pewno niezapomniane doświadczenie. Ciekawie jest się znaleźć w tym poprzebieranym tłumie. Od razu czujesz się swobodniej.
Growchu: Na początku strasznie stresowałam się przyjmując zamówienia. Tu już w grę wchodziły pieniądze i cały czas miałam wrażenie, że zaraz coś zepsuję i dana osoba będzie żałować, że mi zapłaciła. Ale zaczynam powoli się przyzwyczajać do tego uczucia i po prostu robię to co zwykle. Chcę też dawać tym osobom jak największy wkład w rozplanowywanie danej pracy, żeby to im podobała się jak najbardziej. Dlatego zawsze robię parę szkiców wstępnych, żeby mogli wybrać któryś z nich i nim zakleję kopertę do wysłania pokazuję gotową pracę, żeby w razie czego można było nanieść drobne poprawki.
15. Czy tworzysz arty pod konkretne wyzwania np. inktober, losowe markery challenge?
Growchu: Zdarza mi się. To doskonała sprawa gdy nie masz pomysłu co narysować. Starałam się robić w tym roku Inkober, ale chyba z powodu natłoku pracy będę zmuszona porzucić ten pomysł.
Growchu |
Growchu: Śpiewam, dwa lata uczyłam się grać na skrzypcach (ale teraz nic już nie zagram) i z jedenaście lat byłam w harcerstwie, w tym siedem lat zajmowałam się dziećmi. Kolekcjonuję filmy na DVD, książki i różańce, choć każda z kolekcji kiedyś miała lepsze dochody.
Kiedyś pisałam książkę o Trio. Będę starała się do tego wrócić w najbliższym czasie, naprawdę mam nadzieję, że mi się uda.
17. Bywasz na konwentach, lubisz tego typu imprezy?
Growchu: Byłam tylko na Pyrkonie. To cudowna okazja, żeby poznać wielu wspaniałych ludzi, w tym tych, którzy mnie obserwują (nie użyję tu słowa „fan” bo uważam, że to w jakiś sposób stawia mnie ponad tymi osobami, na co się nie godzę). Fantastyczne osoby, naprawdę cieszę się, że miałam okazję z nimi porozmawiać. Wręcz poczułam dumę, że mój fanpage przyciąga takich ludzi.
Growchu |
Growchu: Jest to na pewno niezapomniane doświadczenie. Ciekawie jest się znaleźć w tym poprzebieranym tłumie. Od razu czujesz się swobodniej.
19.
Który konwent najlepiej wspominasz?
Growchu: Emmm... chyba Pyrkon. ;)
Growchu: Emmm... chyba Pyrkon. ;)
20.
Czy jest coś, co Cię zraża do jeżdżenia na konwenty?
Growchu: Odległość i koszty.
21.
Kiedy, w jakich okolicznościach zainteresowałaś się mangą i
anime?
Growchu: Za dzieciaka z siostrami oglądałyśmy pokemony, a jak byłam troszkę starsza obejrzałyśmy pierwszy sezon Dragon Ball'a. Ale wtedy nie znałam pojęcia „anime”. Z trzy lata temu, gdy miałam fazę na filmy (oglądałam co najmniej jeden film pełnometrażowy dziennie) przeglądałam Filmweb w poszukiwaniu czegoś dla siebie i natrafiłam na One Piece. Zaczęłam to oglądać, potem dołączyła moja młodsza siostra... i tak oglądamy do dziś. Ona poszła za ciosem i zaczęła odcinki Naruto, ja ruszyłam za jej przykładem. A potem to już poszło.
22. Lubisz czytać mangę lub książki?
Growchu: Bardziej książki niż mangę. Mam wrażenie, że są w stanie opisać dokładniej uczucia bohaterów.
Growchu: Odległość i koszty.
Growchu |
Growchu: Za dzieciaka z siostrami oglądałyśmy pokemony, a jak byłam troszkę starsza obejrzałyśmy pierwszy sezon Dragon Ball'a. Ale wtedy nie znałam pojęcia „anime”. Z trzy lata temu, gdy miałam fazę na filmy (oglądałam co najmniej jeden film pełnometrażowy dziennie) przeglądałam Filmweb w poszukiwaniu czegoś dla siebie i natrafiłam na One Piece. Zaczęłam to oglądać, potem dołączyła moja młodsza siostra... i tak oglądamy do dziś. Ona poszła za ciosem i zaczęła odcinki Naruto, ja ruszyłam za jej przykładem. A potem to już poszło.
22. Lubisz czytać mangę lub książki?
Growchu: Bardziej książki niż mangę. Mam wrażenie, że są w stanie opisać dokładniej uczucia bohaterów.
Growchu |
23.
Czy masz ulubionych autorów mang lub książek?
Growchu: Na pewno bardzo lubię Rick'a Riordana. Z autorów mang bardzo doceniam Tite Kubo za to jak szybko rozwinął swój rysunek przez kolejne tomy „Bleach'a”, dosłownie parę kartek dalej i już widzisz progres.
24. Masz jakiś ulubiony film, serial albo anime?
Tak jak z artystami, nie mam tych najulubieńszych. Z filmów lubię serie Marvela i trylogię Nolana z Batmanem. „Gladiator”, „V jak Vendetta”, „Prestiż” , „To nie jest kraj dla starych ludzi” i tak dalej.
Seriali wiele nie oglądałam. Kiedyś „Dexter'a', ale nie widziałam wszystkich sezonów. Teraz jestem na bieżąco z „Grą o Tron” .
Z anime kocham całym sercem „Haikyuu” (na to mam chyba najdłużej hype), „Samurai Champloo”, „Cowboy Bebob” , „Boku no Hero Academia”, czy filmy studia Ghibli, zwłaszcza „Ruchomy zamek Hauru”. Tu też długo by opowiadać.
25. Wolisz anime czy animowane filmy, produkowane przez np. DreamWorks, Pixar albo Disneya?
Growchu: To dwie różne bajki (heh), pod każdym względem. Narracja, animacja i bohaterowie są zupełni inaczej konstruowani. W zależności od dnia mam ochotę obejrzeć albo anime, albo Disney'a.
26.
Jakiej muzyki słuchasz? Czy ona w jakiś sposób nastraja Cię do
pracy, poprawia nastrój, inspiruje?
Growchu: Zawsze miałam problem z nazwaniem gatunku muzyki, której słucham. Internet powiedział mi, że to turntablizm, słucham też electro swing'u, chill trapu i tym podobnych. Grunt, żeby miało mocno wyczuwalny rytm i rozbudowaną linię melodyczną. Są kawałki, które kojarzą mi się z miłymi chwilami, lubię słuchać ich w gorsze dni. Zazwyczaj podczas rysowania muzyka leci w tle.
Czy muzyka mnie inspiruje? Oczywiście! Właśnie dlatego chciałabym robić teledyski.
27. Czy masz ulubione zwierzę? Niekoniecznie z naszego świata, ale może z anime, filmu czy gry?
Growchu: Z realnego świata chyba najbliższe są mi koty. Z nieistniejących stworzeń, może nie nazwałabym to zwierzętami, ale uwielbiam fauny.
28.
Czy są jacyś youtuberzy, których filmiki oglądasz na bieżąco?
Growchu: Definitywnie nie.
29 . Masz jakieś plany na najbliższą przyszłość?
Growchu: Pracować wydajniej. Nie zostać wyrzuconą ze studiów.
30. Czy na zakończenie zechciałabyś coś dodać?
Growchu: Chciałabym podziękować za ten wywiad. Pamiętam jak Tailin Yan odpowiadała na te pytania. Gdy to czytałam myślałam sobie „Kurcze, to musi być fajnie dojść już do takiego poziomu, że chcą robić z tobą wywiady.” I proszę, mija kilka miesięcy i odzywa się do mnie pewna osóbka w sprawie swojego blogu. Nie czuję się wyjątkowa, ale czuję się wyróżniona. I jest mi naprawdę miło.
Życzę wszystkim dobrego dnia!
Ja również bardzo dziękuję, że zdecydowałaś się mi udzielić wywiadu :) Serdecznie dziękuję i życzę dalszych sukcesów~~
Dla wszystkich zainteresowanych zostawiam link do strony Growchu: KLIK! Zachęcam do wejścia, zobaczenia innych prac i zostawienia polubień!
I do usłyszenia~~
Growchu: Na pewno bardzo lubię Rick'a Riordana. Z autorów mang bardzo doceniam Tite Kubo za to jak szybko rozwinął swój rysunek przez kolejne tomy „Bleach'a”, dosłownie parę kartek dalej i już widzisz progres.
24. Masz jakiś ulubiony film, serial albo anime?
Tak jak z artystami, nie mam tych najulubieńszych. Z filmów lubię serie Marvela i trylogię Nolana z Batmanem. „Gladiator”, „V jak Vendetta”, „Prestiż” , „To nie jest kraj dla starych ludzi” i tak dalej.
Seriali wiele nie oglądałam. Kiedyś „Dexter'a', ale nie widziałam wszystkich sezonów. Teraz jestem na bieżąco z „Grą o Tron” .
Z anime kocham całym sercem „Haikyuu” (na to mam chyba najdłużej hype), „Samurai Champloo”, „Cowboy Bebob” , „Boku no Hero Academia”, czy filmy studia Ghibli, zwłaszcza „Ruchomy zamek Hauru”. Tu też długo by opowiadać.
25. Wolisz anime czy animowane filmy, produkowane przez np. DreamWorks, Pixar albo Disneya?
Growchu: To dwie różne bajki (heh), pod każdym względem. Narracja, animacja i bohaterowie są zupełni inaczej konstruowani. W zależności od dnia mam ochotę obejrzeć albo anime, albo Disney'a.
Growchu |
Growchu: Zawsze miałam problem z nazwaniem gatunku muzyki, której słucham. Internet powiedział mi, że to turntablizm, słucham też electro swing'u, chill trapu i tym podobnych. Grunt, żeby miało mocno wyczuwalny rytm i rozbudowaną linię melodyczną. Są kawałki, które kojarzą mi się z miłymi chwilami, lubię słuchać ich w gorsze dni. Zazwyczaj podczas rysowania muzyka leci w tle.
Czy muzyka mnie inspiruje? Oczywiście! Właśnie dlatego chciałabym robić teledyski.
27. Czy masz ulubione zwierzę? Niekoniecznie z naszego świata, ale może z anime, filmu czy gry?
Growchu: Z realnego świata chyba najbliższe są mi koty. Z nieistniejących stworzeń, może nie nazwałabym to zwierzętami, ale uwielbiam fauny.
Growchu |
Growchu: Definitywnie nie.
29 . Masz jakieś plany na najbliższą przyszłość?
Growchu: Pracować wydajniej. Nie zostać wyrzuconą ze studiów.
30. Czy na zakończenie zechciałabyś coś dodać?
Growchu: Chciałabym podziękować za ten wywiad. Pamiętam jak Tailin Yan odpowiadała na te pytania. Gdy to czytałam myślałam sobie „Kurcze, to musi być fajnie dojść już do takiego poziomu, że chcą robić z tobą wywiady.” I proszę, mija kilka miesięcy i odzywa się do mnie pewna osóbka w sprawie swojego blogu. Nie czuję się wyjątkowa, ale czuję się wyróżniona. I jest mi naprawdę miło.
Życzę wszystkim dobrego dnia!
Growchu |
Dla wszystkich zainteresowanych zostawiam link do strony Growchu: KLIK! Zachęcam do wejścia, zobaczenia innych prac i zostawienia polubień!
I do usłyszenia~~
Widać, że 'Grołczu' ma prawdziwy talent jeśli chodzi o rysowanie! Strasznie jej tego zazdroszczę bo mam ogromną wyobraźnię i zawsze chciałam przelać chociaż część z tego na papier, jednak niestety moja ręka nie chce chyba współpracować z mózgiem, bo wychodzą straszne bohomazy, które nijak się mają do mojego wcześniejszego zamysłu xD
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀
fantazja i kreatyuwnosć w tworzeniu strojów mnie zawsze powalała!
OdpowiedzUsuńPodziwiamy! Lubiłyśmy zawsze rysować ale gdybyśmy miały robić to codziennie to zwyczajnie nas by to zmęczyło, wolimy swoją kreatywność uwydatniać w inny sposób. Ale rysunki, szczególnie takie z pasją zawsze lubimy oglądać i podziwiać. Trio Karhu, Umbra i Robertas nas kupiło <3
OdpowiedzUsuń